Tylko totalnie zjednoczona opozycja ma szanse pokonać w wyborach parlamentarnych PiS. Tak wieszczą doradcy opozycji. W wyborach samorządowych będą dominowały lokalne komitety, pod warunkiem, że PiS nie zmieni ordynacji i pozwoli na start tylko partiom politycznym.
Obawiam się jednak, że takie zjednoczenie jest niemożliwe. Aby ono nastąpiło potrzeba więzi ideowych, zrozumienia miedzy liderami i tzw. chemii czyli zaufania, jak kto woli. Bo z zaufaniem na opozycji jest najgorzej.
Ideowo najłatwiej zjednoczyłaby się PO z Nowoczesną. Pierwsza to partia centro-prawicowa, która tylko czasami i z lekkim obrzydzeniom puszczała oko do lewicy. To puszczanie oka wystarczyło, by elektorat lewicy głosował na tę centroprawicę i widać co teraz z tego wynikło. Nowoczesna to partia centrowa, trochę prawicowa, trochę liberalna. Razem z PO mogliby tworzyć niezły zespół. Jednak pomiędzy liderami chemii brak i zjednoczenia raczej nie będzie.
Jest w opozycji także PSL. To była kiedyś partia ludowo-centrowa. Teraz ludowo- prawicowa. W kwestiach światopoglądowych ściga się z PiS-em kto bardziej prawicowy i prokościelny. Koalicja z PiS-em może by ludowcom i pasowała, ale PiS ludowców tępi. Wspólnej listy PSL z PiS-em nie stworzy, bo PiS-owi to niepotrzebne. PSL-owi także, bo partia o stuletnich tradycjach musi dbać o swój wizerunek i dorobek i do wyborów pójdzie pod swoim szyldem lub ukryta w lokalnych komitetach. Tak więc ludowców ze zjednoczonej, totalnej opozycji należy wykreślić.
Na lewicy, podzielone i pokłócone kanapy, mogłyby bez kłopotów dogadać się co do ideowych pryncypiów. Pod warunkiem, że odłożyłyby na bok wzajemne animozje i przestałyby strzelać fochy. Są to fochy, takie na miarę pozycji lewicy w kraju. Chemii pomiędzy liderami nie ma, zaufania także. Jednak zjednoczenie na lewicy jest możliwe, ale jeszcze nie dzisiaj. Koncentrowanie się lewicy tylko na prawach kobiet i zbieraniu podpisów pod projektami ustaw proaborcyjnych – jak pokazały ostatnie marsze- potęgi lewicy nie buduje. Marsze w obronie sądów także nie poprawiły notowań lewicy, co nie oznacza że czarne protesty i demonstracje w obronie sądów były niepotrzebne.
Nie widzę możliwości zjednoczenia się lewicy z centroprawicową PO, bo byłoby to koniec i tak słabej lewicy w kraju. Skoro jednak były elektorat lewicy, w dużej części, zaczął głosować na prawicową PO to być może i takie zjednoczenie zaakceptowałby. Co z takiego pobłądzenia lewicowego elektoratu wynikło, właśnie doświadczamy.
Realnie mogą więc na opozycji powstać dwa bloki wyborcze: prawicowo-liberalny i centrolewicowy. Byłoby to w miarę czytelne dla wyborców, a po wyborach można by myśleć o koalicjach. Te rozważania są budowane na piaskach. Jednak marzenie o całkowicie zjednoczonej – od prawa do lewa opozycji – to dzisiaj kompletna utopia.
Czesław Cyrul